piątek, 19 sierpnia 2011

Jak zakupić tanie bilety lotnicze?

Jak zakupić tanie bilety lotnicze?

Autorem artykułu jest pacman82



Od kilku lat na naszym niebie latają tzw. „tanie linie", oferujące liczne połączenia w obrębie kontynentu europejskiego. Wejście owych linii lotniczych spowodowało, iż tradycyjni przewoźnicy również muszą zawalczyć o klienta ceną. Jak zatem skutecznie kupić tanio lotnicze bilety?

Jeżeli podróżujemy po Europie czy świecie biznesowo to nie mamy wyjścia. Zazwyczaj kupujemy bilety na konkretną datę, cena nie ma, aż takiego większego znaczenia. Jednakże istnieje grupa osób która uwielbia podróżować, zwiedzać nowe państwa i miasta. W tym celu osoby te wyszukują licznych promocji związanych z biletami lotniczymi.

Tanie bilety lotnicze możemy wyszukiwać na różnorakie sposoby. Jeżeli na dobrą sprawę promocje przewoźników determinują miejsce do jakiego się udamy, to nie pozostaje nam nic innego jak śledzić strony internetowe największych linii lotniczych. Oczywiście wiadomo, iż wszystko rozbija się o miejsce w którym mieszkamy, gdyż dla przykładu tanimi liniami możemy polecieć z Warszawy do Aten, a mieszkając w Gdańsku nie otrzymamy takowej opcji. Śledząc jednakże strony internetowe linii lotniczych często musimy uważać na niuanse. Jak doskonale wiadomo w przypadku linii regularnych, cena biletu zawiera takie aspekty jak bagaż dodatkowy czy płatności za bilet. W przypadku tanich linii musimy brać pod uwagę, iż bilet za przysłowiową złotówkę w promocji będzie kosztował zdecydowanie więcej. Do takiego biletu musimy dokupić bagaż (chyba że zadowalamy się bagażem rejestrowanym – niezwykle małym) oraz standardowo w zależności od połączenia również płatności kartą. U dwóch największych tanich linii lotniczych płatności kartą to zazwyczaj kilkadziesiąt złotych.

Możemy również śledzić serwisy internetowe dedykowane promocjom organizowanym przez linie lotnicze. Każdy uważny użytkownik ma pojęcie jak szukac takich serwisów, gdzie codziennie znajdziemy newsy odnoszące się do promocji cenowych linii lotniczych.

Ostatnią opcją na tanie bilety lotnicze jest odwiedzanie biur podróży, organizujących masowy wypoczynek poza granicami kraju. Biura podróży, które czarterują samoloty wożące turystów do miejsc turystycznych np. Egiptu, Grecji czy Portugalii, często z uwagi na niekompletną sprzedaż pakietów turystycznych, oferują tzw. przeloty trampingowe. To okazja aby dostać się do znanego kurortu za naprawdę niskie kwoty.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sprzedaż wycieczek poprzez Internet

Sprzedaż wycieczek poprzez Internet

Autorem artykułu jest pacman82



Z roku na rok coraz więcej wycieczek sprzedaje się za pośrednictwem Internetu. To co jeszcze 10 lat temu wydawało się niemożliwe w chwili obecnej jest na porządku dziennym. Zatem jak dołączyć do grona sprzedających wycieczki za pośrednictwem Internetu?

Zanim zaczniemy zarabiać pieniądze dzięki prowizjom od sprzedanych wycieczek musimy krok po kroku przygotować się do internetowej działalności w turystyce. Na początku najważniejsze będzie zdobycie umów z touroperatorami. Wbrew pozorom w chwili obecnej nie jest to łatwe zadanie. Najwięksi touroperatorzy wzbraniają się przed rozszerzaniem sieci agentów turystycznych, a Ci z którymi można podpisać umowę, zazwyczaj żądają dość wysokich kwot wejścia do sieci sprzedaży.

Równolegle do procesu zawierania umów biznesowych, musimy zlecić przygotowanie strony internetowej za pomocą której będziemy dokonywać sprzedaży. Ważne aby posiadać dość ciekawy i marketingowo chwytliwy adres strony internetowej. W celu zbudowania strony www zgłaszamy się do profesjonalnych firm odpowiedzialnych za kompleksowe tworzenie stron. Mamy w tym wypadku dwie opcje do wyboru. Możemy zdecydować się na wybór standardowej firm lub co wydaje się lepszym wyborem, nawiązać kontakty z firmą która specjalizuje się w tematyce tworzenie stron dedykowanych dla branży turystycznej.

Jednakże posiadanie strony internetowej bez odpowiedniej wyszukiwarki jest praktycznie bezcelowe. Aby na naszej stronie mogła funkcjonować wyszukiwarka powinniśmy podpisać umowę z dostawcą tego typu rozwiązań. Musimy się jednak liczyć z faktem, iż będziemy zmuszeni co miesiąc płacić abonament za użytkowaniem tego rodzaju wyszukiwarki. Na rynku istnieje kilku dostawców oprogramowania na strony internetowe, najtańsze to koszt ponad 100 złotych netto.

W pełni gotowa strona, z doskonałym wyglądem to dopiero początek przygotowań do sprzedaży wycieczek. W tym momencie najważniejsze, aby nasza strona była widoczna dla internautów. Bo co nam przyjdzie z kilku odwiedzin dziennie. W tym celu powinniśmy zlecić pozycjonowanie strony pod odpowiednimi hasłami. Działania te są długotrwałe, jednakże warte zainwestowania pieniędzy.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Na wakacje z ważnym ubezpieczeniem

Na wakacje z ważnym ubezpieczeniem

Autorem artykułu jest Li Li



Podczas wakacji urlopowicze korzystać muszą nie tylko z takich udogodnień życia codziennego jak biuro rachunkow, ale i z pomocy medycznej. Na drugim końcu Polski również mamy prawo do opieki lekarskiej.

Warunek jest tylko jeden. Podstawą jest ubezpieczenie, a dowód najlepiej jest mieć przy sobie w każdej chwili i każdym momencie. Należy znać swoje prawa jako pacjenci, aby nie zostać nabitym w butelkę. Przychodnie korzystają z niewiedzy wczasowiczów i każą płacić za usługę.

Każdy szpital oraz przychodnia, która ma podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem zdrowia nie ma prawa pobierać opłat za pomoc udzieloną dzieciom do osiemnastego roku życia. Bez względu nawet na to czy mają wykupione ubezpieczenie zdrowotne. Warunek w przypadku dzieci niepełnoletnich jest taki, że muszą mieć polskie obywatelstwo i mieszkać w Polsce. Jeśli chodzi o dorosłych pacjentów, którzy w czasie wypoczynku mieli uszczerbek ciała lub organizm zaczął szwankować również mają pełne prawo do opieki medycznej. Niezależnie gdzie się znajdują. Pomoc jest potrzebna każdemu choremu. Przekroczeniem prawa są bzdury opowiadane przez recepcjonistki, że pacjent nie jest zapisany na listę do lekarza lub jest z innego miasta. Narodowy Fundusz Zdrowia ma obowiązek pokryć koszty leczenia, a lekarz nie ma prawa odmówić leczenia. Jednakże gdyby pacjent rzeczywiście nie miał przy sobie aktualnego dowodu ubezpieczenia zostanie obciążony kosztami. Ale opieka oraz pomoc zgodnie z przysięgą Hipokratesa należy się każdemu bez wyjątku. Jeżeli w przeciągu siedmiu dni przedstawi się ważny dowód ubezpieczeniowy koszty zostaną zwrócone.

Warto znać przepisy z zakresu prawa nie tylko cywilnego. Pomóc nam to może w wielu, częstokroć nagłych przypadkach. Nie tylko nie zostaniemy oszukani na grube pieniądze, ale będziemy mieli satysfakcję, że poradziliśmy sobie bez interwencji prawnika.

---

Zobacz:
- komórki macierzyste
- dentysta Wrocław


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Orla Perć - najtrudniejszy znakowany szlak w Tatrach

Orla Perć - najtrudniejszy znakowany szlak w Tatrach

Autorem artykułu jest Marcin Walczak



Orla Perć jest najtrudniejszym znakowanym szlakiem w Tatrach. Czas jej przebycia to 7-8 godzin. Trudności techniczne jakie można spotkać na szlaku bardzo często przewyższają umiejętności przeciętnych tatrzańskich turystów. Większą trudność stanowi jednak psychika i strach przed wysokością. Do Orlej Perci trzeba podejść z pokorą!

Wstaję o godzinie 5:00, posiadam kolosalną ochotę jeszcze pospać, jednakże wiem że nie dzisiaj. Prędko się ubieram i wstaję. Spoglądam przez okno i południowa strona jest silnie zachmurzona, nie leje zatem wiem, że zaryzykuję swoją dzisiejszą próbę. Zawsze będę mógł się wrócić jakby się pogoda załamała. Pośpieszna poranna toaleta, dopakowuje plecak i bez śniadania wyruszam na szlak. Śniadanie mam w planach nad Czarnym Stawem. Niebo od południowej stronicy wygląda bardzo optymistycznie. Słońce zaczyna rozświetlać wolno okolicę. Dla samych widoków i rzadkiej ciszy warto tak wcześnie wstać.

Poranek w Tatrach


Do Czarnego Stawu docieram bardzo prędko, jednakże tak na prawdę jeszcze się w 100% nie obudziłem. Nie jestem głodny, przekładam swoje śniadanie na Zawrat. Patrzę na gładką taflę stawu. Gdzieniegdzie kaczki budzą się ze snu. Bardzo mi się podoba ta cisza, po cichu marzy mi się ujrzenie z rana kozic. Nigdy nie miałem okazji ich doświadczać z bliższej odległości.

Kozica


Żwawo obchodzę Czarny Staw i zmierzam w stronę Zmarzłego Stawu. Jedno z moich marzeń dopełnia się w tym dniu. Jest jedna kozica! W odległości 2-3 metrów od trasy skubie coś zielonego przy skale. Podchodzę po cichu bliżej. Nie chcę jej spłoszyć. Robię fotki, w końcu mnie dostrzega, nasze spojrzenia spotykają się. Tak na prawdę chyba nikt z nas nie odczuwa strachu do momentu wydania niepokojącego odgłosu przez tego osobnika. Oznajmił czyj to jest grunt i kto tu jest tak na prawdę gościem. Lepiej sobie nie utrudniajmy, każdy z nas ma dzisiaj swoje zamiary.

Zawrat

Na Zawrat docieram o godzinie 7:40. Samo podejście było bardzo miłe, łańcuchy, które ongiś zapamiętałem jako kłopotliwe okazały się całkiem łatwe. A i słońce zaczęło się przekłuwać z za Granatów. Na przełęczy jest jeden Pan, który podchodził z Doliny 5 Stawów. Będzie poruszał się w stronę Koziej Przełęczy, dlatego jest sposobność, że pójdziemy razem. Ja w końcu wrzucam coś do mojego pustego żołądka, jednak nie jestem za bardzo głodny.

Widoki z Zawratu

W końcu ruszam w stronę Małego Koziego Wierchu. Najpierw po skałach bez asekuracji dochodzę do mojego obecnego towarzysza. Trzeba dobrze się rozglądać, ażeby nie zapodziać szlaku. Cały czas będzie on nas wiódł a to od kierunku Doliny Gąsienicowej, a to od kierunku Doliny Pięciu Stawów Polskich, a dla urozmaicenia centralną granią. Niestety mój towarzysz posiadał nieco nazbyt wolne tempo i zostaje mi samemu ruszyć dalej. Doceniam wczesną porę, która powoduje, że będę mógł sam na sam obcować z majestatem świata gór. Nie jest to może inteligentne, lecz zachwycające! Upragniony spokój na trasie gwarantuje wygodę, nikt mnie nie stopuje, ja też nikogo nie stopuję. Każdy mój krok, każdy chwyt, będę mógł bez trudu rozważyć, przemyśleć. Wyselekcjonować najdogodniejsze rozwiązanie. Przemyślenia te nie trwają długo, lecz dzięki płynnym decyzją czuję się pewniej i bezpieczniej.

Drabinka na Kozią Przełecz

Pojawiają się pierwsze łańcuchy. Mały Kozi Wierch zdobyty. Teraz narasta we mnie presja. Wyszukana presja, która urodziła się w mojej głowie. Czy już za tą skała będzie znana drabinka do Koziej Przełęczy? Zdominowało to moje myśli. Schodzę do Zmarzłej Przełęczy Wyżniej, w kierunku Gąsienicowej odchodzi tzw. Honoratka, czyli Żydowski Żleb. Przede mną Zmarłe Czuby i dośc niemiły, od północnej stronicy, trawers po bardzo małych półeczkach. Jest co prawda łańcuch, lecz trzeba zważać na każdy kładziony krok. Wstępuję na grań, odczuwam bliskość drabinki! Jednakże to jeszcze nie ona, to zejście do Zmarzłej Przełęczy po nieco śliskich płytach. Jeszcze trawers Zamarłej Turni i jestem sam na sam ze sławną drabiną. Popatrzałem w dół, wysokość robi wrażenie. Z drugiej jednak strony jest to nieskomplikowana drabina, a poruszanie się po drabinie nie należy do złożonych. Długo się nie zastanawiając, najpierw nieśmiało, przy pomocy łańcucha zszedłem na pierwsze szczeble drabiny. Każdy następny szczebel, to już potężniejsza pewność w poczynaniach i wędrówka jak po szablonowej drabinie. Naturalnie po chwili rodzi się następna myśl, jak z tej drabiny zejść na tą małą półeczkę. Jednak to kolejny problem, który był tylko i wyłącznie w mojej głowie. Zejście z drabiny jest sprawą psychiki, bo technicznie jest bardzo łatwe.

Nim pnę się w kierunku Kozich Czub musze przejść nieco niesympatyczny trawers po łańcuchach. Poruszanie się w poziomie było chyba najtrudniejszym szczegółem na Perci. Trawers przebyty, teraz pod górę na łańcuchach. Przebycie Kozich Czub zajęło wiele czasu, lecz i wrażenia znakomite. Trasa do Koziej Przełęczy Wyżniej to następna prosta ściana, którą trzeba przebyć na ubezpieczeniach w dół. Jest bardzo ciekawie, momentami trzeba się naszukać punktu na położenie nogi, to opuścić trochę centumetrów na łańcuchu. Adrenalina wzrasta! Jestem na przełęczy. Teraz nieskomplikowane, z zacnymi chwytami, przewyższenie na Kozi Wierch doprowadza mnie do błogiej zadyszki. Na Kozim Wierchu napotykam kolejnych tatrzańskich turystów, w końcu mogę się do kogoś odezwać. Spoglądam na zegarek - dochodzi 10.00. Na Kozim zjadam batona i wypoczywam zacne 15 minut, podziwiając piękne widoki na Dolinę Pięciu Stawów Polskich.

Orla Perć

Pozostawiam Kozi Wierch kierując się w kierunku jego południowych zboczy. Czarny szlak odbija Szerokim Żlebem w kierunku Doliny Pięciu Stawów Polskich. Przez 40 minut asystują mi widoki do Piątki. Aż do Buczynowej Strażnicy szlak jest prosty technicznie, bez sztucznych zabezpieczeń. Za Buczynową Strażnicą mieści się Przełączka nad Buczynową Dolinką i tu pojawiają się "schodki", a w zasadzie obniżenie do Żlebu Kulczyńskiego. Obniżenie jest o tyle niemiłe, że jest sypkie pod nogami i trzeba baczyć, żeby nie zrzucić kamieni albo nie dostać takim kamieniem. Z tej przyczyny również mniemam, że kask powinien się znajdować w wyposażeniu turystów na Orlej Perci. Następnie trasa Orlej odbija w prawo w stronę komina kierującego do szczerbiny Czarnego Mniszka. Zacna rzeźba skał gwarantuje odpowiednie chwyty i wspinanie na Mniszka jest daje dużo przyjemności. Odcinek ten jest zabezpieczony łańcuchami, jednakże przy dobrych warunkach, a takie dzisiaj dominują polegam na moich chwytach. Dochodzę do pasemka Czarny Ścian, następny mniej trudny odcinek, finalizowany osobliwym kominkiem.

Idę dalej, trasa z Zadniego Granatu wiedzie spokojnie, w pewnym momencie jest drobna ekspozycja i podejście po skałach na Pośrednią Sieczkową Przełączkę, dalej na Pośredni Granat szerszą drogą. Zejście z Pośredniego jest nieco trudniejsze, skały się usypują, trzeba wykorzystać dłonie i wyszukiwać pewnych miejsc na położenie nogi. Dochodzę do Skrajnej Sieczkowej Przełęczki w sąsiedztwie zdradzieckiego Żlebu Drége'a. Tutaj czeka na mnie po raz drugi w ciągu dwóch dni szczelina. Tym razem bez zastanawiania pokonuję szczelinę. Jak? To już moja niewielka tajemnica. Po chwili jestem już na Skrajnym Granacie. Pogoda nieco się zepsuła. Od Doliny Pięciu Stawów Polskich kłębią się coraz ciemniejsze chmury. Opady oczekiwane były na godzinę 16.00. Jest prawie 13.00. Pozostał ostatni odcinek....

Dolina 5 Stawów


Ze Skrajnego Granatu od razu schodzę po łańcuchach w dół w kierunku Buczynowej Dolinki. Patrzę w kierunku Krzyżnego i ślad wydaje się być powszechną górską dróżką, nic bardziej mylnego. Dalej łatwiejszym terenem ponownie prowadzę się na północną stronę grani. Po klamrach i łańcuchach schodzę na Granacką Przełęcz. Od tego momentu idę już z poznanymi wcześniej chłopakami. Trawersuję żlebem północne pochylenie Orlej Turniczki, po skalnych półkach zabezpieczonych łańcuchem. Dalej czeka na mnie kolejna drabinka, tym razem na Orlą Przełęczkę Niżną. Dalej stosunkowo nieskomplikowany odcinek po południowej stronicy Orlej Baszty i obniżenie pochyłym kominem asekurowanym łańcuchami na Pościel Jasińskiego. Z tego co pamiętam północne stoki Buczynowych Czub były następnym niebezpiecznym rejonem na Orlej Perci. Wszystko się sypało, zwłaszcza w momencie schodzenia było to nieco niebezpieczne, ponieważ noga się ślizgała, mocniejsza praca dłoni, szukanie pewnego terenu pod ustawienie nogi. W takich momentach się nie myśli o zmęczeniu, jednak, gdy grunt staje się łatwiejszy czuje się ile kosztuje to energii. Następny odcinek do Przełęczy Nowickiego jest łatwiejszy. Następnie czeka nas trawers Wielkiej Buczynowej Turni. Do przejścia jest kilka skalnych żeberek, a dalej zejście do Buczynowej Przełęczy asekurowane łańcuchami. Następnie odcinek po skałach żlebem w górę, trasa odbija w prawo kierując ze żlebu na skalne zbocze Małej Buczynowej Turni. To już ostatnie łańcuchy na Orlej. Dalej już droga jest prosta i wiedzie głównie kamienistą dróżką po południowej stronie kluczowej grani. Trawersujemy Małą Buczynową Turnie, na chwilę wracamy na grań i idziemy w dół poniżej Ptaka i Kopy pod Krzyżnem. O godzinie 15.00 dochodzimy na Krzyżne! Widoki z Przełęczy Krzyżne są jednymi z najpiękniejszych w całych Tatrach! Niestety ogromne zachmurzenie troszkę popsuło ten cały powab. Plan wykonany, Orla pokonana w całości. Wewnętrzne zadowolenie i spełnienie. Chwila spoczynku. Szybkie zdjęcie z moimi kompanami, których pozdrawiam serdecznie. Dzięki, że miał w Was wsparcie! Czas się pożegnać i rozejść w przeciwległych kierunkach.

Osobiste wrażenia i przemyślenia - Orla Perć

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl